wtorek, 29 lipca 2014

Zadanie na Gł. Myśliwego. (Hacate)

Zadanie na Gł. Myśliwego 

     – Hecate, mam dla Ciebie zadanie na głównego myśliwego – Jenna usiadła koło mnie i zaczęła tłumaczyć, na czym ma polegać zadanie -  Na południu od polany HOLS zauważono wielkiego odyńca. Bydle jest tak wielkie że bez trudu jest w stanie pozbyć się przeciwników. Twoim zadaniem jest zorganizowanie polowania, na którego czele będziesz Ty. Zbierz odpowiednie osoby ze stada, które według Ciebie są odpowiednie do tego by go pokonać i zabierz je ze sobą. Ustal plan. Gł. Myśliwy musi umieć wszystkich ustawić w odpowiednich miejscach. To Ty dajesz sygnał do ataku. Uważaj. Dzik ten będzie zaciekle bronił swojego terytorium. Jeśli uda się wam go zabić, zadanie zostanie zaliczone a zostaje wam posilenie się i resztę mięsa przynieście reszcie stada. Powodzenia! – Po chwili byłam już sama w swojej jaskini obmyślając plan zabicia odyńca. Czułam, że się nie uda.
     Po kilku dniach miałam starannie obmyślony plan. Zabrałam na polowanie Nixxena, Fuksję i Laurie – jedynych myśliwych, którzy byli w stadzie. Do tego postanowiłam wziąć Sagaphine i Adele  – tropicieli.  Uznałam także, że Arjuna ma świetne zdolności łowieckie – także zabrałam ją ze sobą.
     Nasza szóstka powoli ruszyła na południe. Był wieczór – w lesie powoli robiło się ciemno. Westchnęłam. Wybrałam złą godzinę na polowanie. Czułam to.  Potrząsnęłam głową, wyrwałam się z niemiłych myśli i postanowiłam wysłać  jako pierwszych Sagaphine i Adele.  Ich zadaniem było wypatrzenie ofiary.
     Po jakimś czasie wróciły z dokładną informacją, gdzie znajduje się odyniec. Przemyślałam wszystko i  następnie wysłałam je razem z Laurie jako naganiaczy – uważałam, że to właśnie one się do tego nadawały. Kiedy ofiara się zmęczy, zagonią ją na skraj lasu, gdzie z Arjuną, Fuksją i Nixxenem zaatakujemy.   W duchu modliłam się, żeby wszystko poszło według mojego planu 
     Zajęliśmy określone miejsca. Ja wspięłam się na drzewo, a reszta ukryła się w krzakach. Cały czas byłam pełna obaw. Czekałam na wilczyce. Jednak „naganiacze” długo nie wracali. Bardzo się zaczęłam niepokoić. Nie wytrzymałam tego napięcia. W końcu zeszłam z drzewa, żeby zobaczyć czy nie nadchodzą. Szybko jednak oddaliłam się i wspięłam ponownie na drzewo. W oddali zobaczyłam zmęczonego odyńca, uciekającego przed Sagaphine, Adele i Laurie. Byli co raz bliżej.
A może wzięłam za mało osób?
Nie, to się nie uda. On jest za silny.
Jesteś beznadziejna. Serio, nie uda się.

Cały czas się  modliłam w duchu. 
     Naprężyłam mięśnie.
- Dobrze, przyszykujcie się – szepnęłam do innych – jeszcze chwila… TERAZ! – krzyknęłam, oderwałam łapy od gałęzi i z ogłuszającym piskiem skoczyłam na dzika. Reszta też zaatakowała.  Wydawało się, że odyniec całkowicie opadł z sił, jednak cały czas walczył.  Mimo wieluobrażeń które odniósł, nadal starał się wyrwać z wilczych pazurów.  Walka cały czas trwała. Jenna ostrzegała mnie, że jest bardzo silny, ale myślałam, że pójdzie łatwiej. Wbiłam pazury w brzuch i szyję dzika,  który zatrząsnął się i upadł na ziemię. Popatrzyłam się na niego i kiwnęłam głową. Udało się.
     – Świetnie – zwróciłam się do moich towarzyszy. – Zadanie wykonane. Nie było najłatwiej,ale udało się nam! – zawołałam, po czym zaczęliśmy jeść. Resztę, jak powiedziała Jenna, zanieśliśmy do stada.
    ———–
Jezu… nie umiem pisać. Wcale. No ale, myślę, że zadanie zaliczone :c

PS. PRECZ Z ACTA D: Nie chcę, żeby zablokowali nam holsiaste HOLS… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz