środa, 23 lipca 2014

HOLSOWICZ BEZ GŁOWY – cz.6 [+] (Franka)

17 maja 2011

Tak! Doczekaliście się :3 Polecam najpierw przeczytać CZĘŚĆ 5 ponieważ ja sama musiałam ją czytać dla odświeżenia pamięci.Zapraszam więc na seans:
         Obudziłam się z wielkim bólem głowy.Co się wydarzyło? Dark? Dlaczego Dark mnie zabił!? Zaraz , zaraz..Dlaczego mnie nie zabił? Powoli zaczęłam przypominać sobie całą akcje.Noa , Nack , później Zar..A może to tylko sen? Wstałam i przyjrzałam się ciągle obecnemu wielkiemu zbiornikowi obok , w którym pływało martwe ciało Zarontisty.W karku czułam ogromny ból..Tak , to Dark..Dotknęłam delikatnie tego miejsca łapą i znieruchomiałam.Rana była z a s zy t a! Jak to się stało? Kto to zrobił? Ktoś mnie uratował? Jeśli tak , to kto? Rozejrzałam się dookoła. Ani śladu… LIST! Nagle sobie przypomniałam o wiszącym liście na drzewie. Rozejrzałam się.Gdzie ten cholerny list!? Dlaczego go tam nie ma!? Kto go zabrał..
-Ktoś tu był.. – mruknęłam do siebie.
Nagle zaniepokoiłam się.Skoro nie mogę odczytać listu , nie mogę wykonać polecania TYCH którzy chcą żebym zabijała..A jeżeli nie wypełnię zadania to..to..zginą wszyscy! Wpadłam w panikę jeszcze raz rozglądając się za listem. Kto tu był!? Dlaczego mnie uratował i zabrał list? Zastanawiałam się co teraz robić.Spojrzałam na małe stadko pasących się kóz.Byłam taka głodna..Pobiegłam w ich kierunku i upolowałam jedną z nich.Po posiłku przemyłam się w wodzie i gdy już się ściemniło usiadłam przy brzegu myśląc co dalej.Byłam zmęczona.Zmęczona tą całą chorą sytuacją.Postanowiłam jutro z samego rana wyruszyć gdziekolwiek , może już jakiś uwięziony holsowicz czeka , bym pomogła mu się zabić..
        Usłyszałam popiskiwanie i leniwie otworzyłam oczy.Tuż przede mną siedziała biała myszka, wpatrując się we mnie ciekawie.Przeklęta biała myszka.Chciałam podnieść łapę i ją schwytać ale przez moją senność myszka zdążyła oddalić się na bezpieczną odległość. Popatrzyłam na nią złowrogo
-Jeszcze Cię złapię..Kimkolwiek jesteś. – rzuciłam do niej i oblizałam kły. Myszka przekręciła główkę i oddaliła się , aż w końcu zupełnie straciłam ją z oczu.Taa..To co ja miałam? Ah tak , szukać jakiegoś tropu , bądź kolejnej ofiary. Niechętnie zaczęłam wlec się na północ.Nagle upadłam. Poczułam na sobie coś ciężkiego. Zwaliłam to z grzbietu. Był to kamień. Popatrzałam do góry ale ujrzałam tylko niebo z paroma chmurami.Co to ma być do licha? Zdenerwowana kopnęłam kamień , a ten natychmiast rozkruszył się na małe kawałki. Dziwne..Kiedy już chciałam odejść , moją uwagę przykuł napis. Napis , na jednym z kawałków kamienia..Lub kawałek napisu.Szybko rozejrzałam się po reszcie kawałków.Tak! Tak coś było napisane.Tylko teraz trzeba to ułożyć.Szybko znalazłam charakterystyczną dla NICH końcówkę ‚Powodzenia!’. Znalazłam też takie słowa jak ‚szybko’ , ‚na’ , ‚Wanaye’..Wanaye!? Szybko złożyłam resztę listu.
Szybko zmierzaj na wschód.Czeka tam Wanaye.Powodzenia!
Więc teraz przyszedł czas pożegnać się z Wan..Westchnęłam.Skąd ONI wiedzieli ,że nie mogłam odczytać tamtego listu? Czyżby mnie szpiegowali? Rozejrzałam się nerwowo dookoła.Sama myśl ,że Ci sadyści mogliby być w pobliżu zdawała się być nieznośna.Ściemniło się.Od tego momentu cały czas czułam , jakby ktoś mnie obserwował i co chwilę odwracałam głowę do tyłu.
-Wmawiasz sobie , Fran.. – mruknęłam zdenerwowana do siebie i żeby przestać o tym myśleć zaczęłam nucić jakąś debilną piosenkę.Nagle za sobą usłyszałam cichy trzask , jakby ktoś nadepnął na patyk..Odwracając ze strachem głowę sama potknęłam się o konar drzewa i upadłam.Chyba uderzyłam łbem o jakąś skałę..Spojrzałam przed siebie i mnie zamurowało. Przede mną była ogromna przepaść! Jak to się stało ,że wcześniej jej nie zauważyłam? Mogłabym bardziej uważać..Wstałam i zaczęłam rozglądać się za tym KIMŚ. Ktoś mnie śledził , byłam tego pewna.
-W sumie to dobrze..Bardzo dobrze…Gdyby nie to COŚ mogłabym nie zauważyć przepaści i…Zaraz zaraz..Czy ktoś próbuje mnie chronić? – zaczęłam głośno myśleć.
-KIM TY JESTEŚ! CZEGO CHCESZ? – wydarłam się. Nikt oprócz własnego echa nie odpowiedział. Dlaczego ktoś mnie bronił? W końcu ktoś rano zaszył mi ranę..Komuś zależy na tym..Pewnie jestem IM potrzebna..Zrobili sobie ze mnie maszynę do zabijania..Zaczęłam wracać..Czyżbym poszła złą drogą? Z trudem przedzierałam się w ciemnościach w gęstym lesie.Gdzieś tam czeka na mnie biedna Wanaye….
Franka (12:48)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz