niedziela, 27 lipca 2014

HOLSowskie opowiadanie – część VII (Franka)

07 listopada 2010

 I coś gruchnęło. To potwór. Widocznie Ing i Dark nie chcieli się już z nim bawić. Wszyscy podbiegliśmy do niego… Był cały gorący i trząsł się… Spojrzeliśmy z uśmiechem po sobie.Pozostało pytanie.
-Co z nim teraz zrobimy? – spytałam.
-Powinniśmy go dobić. – zaproponował Dark.
-Nie , zostawmy  go. I tak już nic z tego nie będzie. – dodała Aldieb z czym większość się zgodziła. Wróciliśmy do jaskini i rzuciliśmy się na jelenia , którego za pare sekund już nie było.Niestety ,większość dalej miała nietęgie miny , co wskazywało ,że nikt nie zdołał najeść się kawałkiem zwierzęcia.Położyłam się na zimnej skale , gdy nagle:
-Gdzie jest Zwój? – spytała Saga ochrypniętym głosem. Przeraziłam się.
-Jak to gdzie!? Powinien być tam obok skrzyni , gdzie  go odłożyliśmy. – powiedziałam.
Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku.Nack podbiegł i powiedział załamującym się głosem:
-Zwoju tu nie ma…
Wstrzymałam oddech.Zapanowała cisza.Nack obszedł jeszcze kilkanaście razy jaskinie po czym powtórzył:
- Nie ma!
-Arjuna..- szepnęła Shanti.
-Nie zrobiłaby tego.- odparł Rain.
- Pamiętacie co powiedział Rodrick , za zwój otrzymamy jedzenie.. – wtrąciłam.
- Nie zrobiła by tego. -powtórzyła Venus.
-To co się stało ze zwojem? Nikt oprócz niej stąd nie wychodził , nikt tu nie wchodził… – stwierdził Nack.
Rozejrzałam się wokoło.Znów zapadła ciężka cisza.Rain wybiegł z jaskini i jeszcze raz rozejrzał się wokoło.
-Pustka.
-Nie..-powiedziała Shanti. Nie do końca zrozumiałam co miała na myśli. – Patrzcie tam. – wskazała.
-Czy to…?-spytałam.
-Piórko Arjuny?- dokończyła Saga.
Spojrzeliśmy na siebie. Czym prędzej ruszyliśmy przed siebie , dobiegając do tego miejsca.
-Tak , to jej piórko..Więc gdzie ona jest? – zauważył ktoś.
Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Nagle..kątem oka zauważyłam ,że ktoś wychodzi z jaskini.
-Patrzcie! – krzyknęłam. Odwrócili wzrok. Wilk , który także mnie usłyszał , zaczął biec , trzymając w pysku..Zwój!
-Za nim! – krzyknęła Ing. Zaczęliśmy biec a smoki wbiły się w powietrze.Doleciały najszybciej po czym zagrodziły drogę wilkowi.Gdy dobiegliśmy okazało się ,że to..
-Rodrick! – krzyknęły jednocześnie Saga i Venus. Dlaczego wykradał Zwój!?
-Więc to tak..-mruknął Rain. Wilk nie odzywał się.Widocznie nie miał nic do powiedzenia..
-Co z nim zrobimy? – spytał Dark.
-Na początek , odbierzmy mu Zwój. Skoro tak dużo dla niego ryzykował , musi coś w nim być. – zaproponowała Aldieb. Kiwnęliśmy łbami , miała rację.
Nack jednym szybkim ruchem wyrwał Zwój wilkowi.
-Proszę! Oddaj mi go! Dostaniecie pożywienie , możecie zostać na tych terenach , ale oddajcie zwój! – wykrzyczał Rodrick.
Wpadłam na pewien pomysł.
- Musielibyśmy to omówić..Ing , Dark popilnujcie go.- pozostałe wilki udały się z powrotem do jaskini , gdy zaczęłam mówić:
-Mam pewien plan.Skoro on zagrał nie fear , to my też możemy.. – wyszczerzyłam się.
-Co masz na myśli? – zainteresowała się Shanti.
-Postawmy mu warunek. Najpierw da nam pożywienie a gdy się najemy oddamy mu Zwój , czego oczywiście nie zrobimy.Jednak trzeba będzie przez cały czas mieć go na oku ,kto wie ,czy nie sprowadzi jakiś posiłków..
- Hmm , to trochę ryzykowne.Nie wiadomo gdzie nas zaprowadzi.Zna lepiej te tereny.- zawahał się Rain.
-Mamy przecież dwa potężne smoki i dobre wilki! – powiedziała Venus.
-Skąd wiesz , czy Rodrick nie ma więcej smoków? – zapytała Aldieb.
Oni mieli racje. Trzeba zmienić plan..
-Musimy go zabić. – powiedziała Shanti.
-Dlaczego? – spytała się Sagaphine.
-To chyba oczywiste ,że jeżeli puścimy go wolno i odejdziemy ze Zwojem , zwoła swoich poddanych i rozpęta się kolejna niepotrzebna bitwa. A musimy pamiętać ,że zmierzamy ku lekarstwu dla Jenny.
-Racja..
-Ale.. -wtrąciłam się. – Jeżeli go zabijemy , jego stado zauważy ,że nie wraca i zacznie węszyć..
-Ciężka sprawa. – dodał Nack.
-Ja sądzę,że on  wcale nie ma takiego potężnego stada..- zauważył Rain.
- Dlaczego? – spytaliśmy chórem.
-Gdyby miał w stadzie pełno smoków , to dlaczego nie wyruszyli do Galapagosa po Zwój sami? Przecież jest dla niego taki ważny , skoro zaoferował nam za niego pożywienie.
-Więc…zabijmy go. – powiedziałam.
Skinęli łbami , po czym Venus dodała:
-A Arjuny nadal nie ma….
——
Wiem ,że bez łądu i składu. XD
Następną część powierzam… SHANTI 
Życzę Ci ,żebyś napisała lepiej ode mnie ( choć i tak byś napisała XD ).
Franka (18:32)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz