niedziela, 27 lipca 2014

List do Ojca (Rain)

28 grudnia 2010

Brak mi go.. Brak mi tego z którego-żem się zrodził. Ojca.Trudno zrozumieć, wiem ale teraz gdy ma się własne młode, nie wiadomo od czego zacząć. Miałem za mało czasu by z nim porozmawiać. By nauczył mnie żyć po męsku. Jak prawdziwy Samiec. Co mi leży na sercu? To że się rozeszli… rozeszli się gdy byłem młodym i głupim. Dopiero po latach zrozumiałem co straciłem.Dlaczego wcześniej nie walczyłem o to by Matka mu wybaczyła.. Dlaczego nie walczyłem o to by on się starał do niej wrócić.. Dlaczego tylko kiwnął łapą i nic Nie zrobił? Strach? Tak ojciec był chyba tchórzem. Był tchórzem bo nie starał się zmienić jej decyzji. Nie starał się wpłynąć na to.. może wystarczyłoby małe przepraszam i wszystko wróciłoby do normy? Możliwe .. bardzo możliwe.. Nie raz z nią przecież rozmawiałem. Mówiła że to był impuls, przez którego straciła to co najważniejsze.. „rodzinę”najbliższą jej sercu. Ale to było dawno. Czemu dziś o tym piszę? Bo mam dość.Mam dość tłumienia tego w sobie.  Ja bym walczył. Pamiętam jak walczyłem kiedyś.. nie udało się.. poległem bywa i tak..ale przynajmniej próbowałem.. Teraz też będę walczył. Gdybym zrobił coś nie tak.. Nie wybaczyłbym sobie tego.. gdybym nie próbował. Ale to tylko przykład bo przecież treść tego postu jest inny.
Tak.
Cholernie mi go brakuje. Brakuje mi kogoś kto pokazałby jak żyć. Jak wychować młode. Matka to nie wszystko. To tylko 50% tego co może mi dać. Czasem siadam i zastanawiam się gdzie on teraz jest.. Co Robi i jak mu się żyje. Raz potajemnie udało mi się z nim nawet spotkać. Matka nic nie wiedziała. A mi się udało.. Jednak ta rozmowa była zbyt krótka by ująć wszystko w jednym zdaniu. Dziś siedzę w grocie.. Patrzę na młode. Wpatruję się w Roadena. Roaden.. tak cholernie do niego podobny. Podobny do ojca. Podał się na niego.. dlaczego? Widocznie mam coś z niego w genach.. Może to właśnie Roaden będzie taki jak on. Kieri bo takie imię nosi. Może to właśnie mój syn nauczy mnie życia? Na nowo? Będziemy uczyć się nawzajem. I nigdy nie pozwolę sobie na rozłąkę.. bynajmniej do czasu gdy są młodzi i nie rozumieją pewnych rzeczy.. A kiedy obserwują Matkę, cichą zaszytą w sobie wilczycę.. czuję że w jej sercu panuje jakaś luka, mimo że teraz już ma dla kogo żyć…Zachowuje się jednak dziwnie.. tak jakby nie miała ze mną nic wspólnego.. ale ja wiem że to tylko puste słowa.. i ten list tego nie zmieni. Ale chcę żebyście wiedzieli jak się czuję.
~Z poważaniem Rain.. twój syn
Rain(21:17)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz